Adwent – czas oczekiwania

Adwent i Boże Narodzenie to dla nas wyjątkowy czas. Jestem zwolenniczką pielęgnowania tradycji i zwyczajów w naszym domu, robienia rzeczy „niepamiętnych” tzn. takich, które „od zawsze” były w naszej rodzinie.
Kiedy towarzyszy mi nastój bożonarodzeniowy słyszę od wielu osób, że nie lubią świąt. Zatracili gdzieś magiczną atmosferę tego czasu. To smutne, że natłok przygotowań utrudnia czerpanie radości z oczekiwania. Moje przygotowania do świąt w tym roku zaczęły się dość wcześnie, bo już w pierwszym tygodniu po Wszystkich Świętych, od nastawienia ciasta piernikowego. W całym domu pachniało miodem i korzeniami, a zagniecione ciasto wylądowało w glinianym garnku i od sześciu tygodni dojrzewa w lodówce. Pojawiły się też pierwsze refleksje nad wyborem prezentów.
Oprócz zwyczajów i rytuałów powszechnie znanych i przekazanych z naszych rodzinnych domów: zostawiania pustego miejsca przy stole, czytania Pisma Świętego i przełamywania opłatka podczas Wigilii, kładzenia sianka pod wigilijny obrus, zachowania łuski ze świątecznego karpia, ozdobienia domu jemiołą i ustawienia szopki pielęgnujemy te, które rodziły się na przestrzeni ćwierć wieku w naszym domu. Dlatego kilka słów o nich.
Wieniec adwentowy, który towarzyszy nam od pierwszej niedzieli adwentu pozwala na refleksje o naszym codziennym życiu. Każdego dnia siadając do stołu, zapalamy świece i planujemy nasze Święta Bożego Narodzenia.
Choinka w naszym domu to zawsze żywe drzewko! Na przestrzeni ćwierćwiecza naszego małżeństwa ubierane zawsze w Wigilię – nigdy wcześniej. Przystrajana w różny sposób: jednobarwnie, naturalnie, kolorowo w zależności od naszych zmieniających się gustów. Był rok, kiedy Bożonarodzeniowe Drzewko ozdobili nam nasi Goście przychodzący na Wieczerzę Wigilijną, przynosząc po jednej ozdobie.
Kolędowanie, wspólne śpiewanie kolęd, pastorałek po Pasterce trwa czasem do wschodu słońca. Uwielbiam ten czas świąteczny, kiedy dom rozbrzmiewa muzyką, na pianinie gra córka Zuzanna, na gitarze syn Piotr, pachnie świerkiem, pomarańczami i piernikiem, a my śpiewamy kolędy.
Celebrujemy te chwile, bo wierzę, że kiedyś nasze dzieci przeniosą je do swoich domów i będą mogli powiedzieć, że od zawsze tak było. To bardzo ważne, gdyż Rodzina była i jest dla mnie najważniejsza.
Święta to nie tylko przeżycia duchowe, ale też uczta kulinarna. O niej i o tym, czego nie może zabraknąć w święta w naszym domu już jutro.